Estetyka Dudzińskiego pozwala nam jako koneserom na zasmakowanie w goryczy sytuacji. Może jest piękno w żółtawym niebie, poezja w wirującym wokół Ziemi śmietniku. Dudi zaraża mnie obsesją innego świata, pieśnią jutra pozwalającą na pozbycie się bezpłodnego żalu za przeszłością. I to właśnie jest pociechą gdy tęsknię za tak zwanym Rajem Utraconym. Dudi nie wpada w euforię i nie każe patrzeć przez różowe okulary. Dodaje odwagi niezbędnej do wyobrażenia sobie niedoskonałości jako wartości estetycznej. Wskazuje, gdzie można dziś odnaleźć l’art vivant. I tak już za kilka lat, Dudi stanie się miarą doskonałości naszych czasów.
[Roland Topor]
Dudziński jest prawdziwym oryginałem, nie dającym się zaklasyfikować. Odznacza się niewiarygodną precyzją graficzną, dzięki której wszystko mu uchodzi.
[Graham Vickers]
Kreska Dudzińskiego ma swojego rodzaju pewność siebie, jest zarazem kontrolowana i anarchiczna. Kontrola nad kreską wywodzi się być może z jego studiów na architekturze. Kreska anarchiczna wykształciła się zapewne pośród zakrętów życia.
[David Ebony]
Andrzej Dudziński zawsze lekceważył sobie wszelkie konwencje. Cała jego twórczość składa się głównie z prób uchwycenia jakiejś idei poetyckiej, ulatniającej się natychmiast wraz z biegiem myśli. Prościej o Dudzińskim można powiedzieć, że jest on zdumiewającym artystą, wykształconym na Rodczence i Majakowskim, Schwittersie i Maxie Ernscie, Pollocku i Twomblym, Haussmanie i Heartfieldzie, Carpaccio i Valdés Lealu... Jest mistrzem pedagogiki spojrzenia o absolutnej pewności wyniku. Jest manipulatorem, katalizatorem, akuszerem znaku. By go określić, trzeba by wyczerpać słownik. Jest człowiekiem nieuchwytnym. Nie przez nieobecność, lecz przez nadmiar. Gniewny i żartujący, śmiertelnie poważny i beztrosko wyluzowany. Dudziński nigdy nie zastanawiał się czy jest grafikiem, ilustratorem, czy artystą. Na tym bowiem polega jego geniusz, geniusz przełamywania barier, mieszania gatunków, obalania wszelkich hierarchii.
[Gilles de Bure]
Sztuka Dudzińskiego nie należy do żadnego kierunku, choć oczywiście można znaleźć jej antenatów: surrealistów, taszystów, ekspresjonistów. Ale artysta nie czerpie świadomie z każdego nurtu po trochu, jest instynktownym spadkobiercą tradycji stuletniej nowoczesności - ma ją przecież „rozumie", czyli w pamięci i świadomości.
Tyle w zakresie techniki i metody postępowania. Jednak decydujące dla formy jego prac jest podejście artysty do sztuki. Nie uważa za właściwe narzucanie jej jakichkolwiek rygorów kompozycyjnych – wie, że dopuszczona do głosu jego osobowość zastąpi każdy wykalkulowany system, i to z lepszym skutkiem. Jeszcze 20 lat temu podobna dezynwoltura byłaby nie do przyjęcia przez krytykę, a tym bardziej widownię. Ale współczesna, postmodernistyczna kultura dopuszcza wszystkie chwyty i gardzi stylem. Lubi wizje postawione na głowie.
Z tego ducha powstało malarstwo Dudzińskiego.
[Monika Małkowska]
Koperty
Cykl zatytułowany Koperty jest zupełnie nowym doświadczeniem w obcowaniu z tym - wydawałoby się już całkiem rozpoznanym i sklasyfikowanym artystą. Dudziński objawia się tutaj jako liryczny abstrakcjonista, którego nie interesuje już żadne przesłanie społeczne, anegdotyczne, czy choćby najogólniej - dyskursywne. Kreska, plamy i kolor są w większości Kopert materią samą dla siebie, pokazem umiejętności warsztatowych, zapisem dokładnie tej chwili, w której artysta zapełnia przestrzeń pracy kredką, bielą gruntową, akrylem czy grafitem. Szukanie tematu w pracach pozbawionych tematu wydaje się zatem procederem bezcelowym, mimo że tu i ówdzie możemy odnaleźć w Kopertach ślady przedstawień - to w kształcie nawiązującym do fallusa (XVII), to znów w typowych dla wcześniejszych prac Dudzińskiego dziwotworach (XIII, XIV). Jest rzeczą naturalną, że odbiorca poszukiwał będzie w tej sytuacji kontekstu zewnętrznego dla tych prac nie w bezpośrednio otaczającym świecie, lecz w rzeczywistości sztuki, która staje się w tym momencie własnym tworzywem. Jeśli wspomnimy, że kolor oddziaływać ma przez oko na cały psychofizyczny ustrój człowieka i że w związku z tym barwna plama często przekracza kontur linii rysunku, lub go po prostu zastępuje – znajdziemy dla Kopert odległy, choć obecny w nich trop Kandinsky’ego. Jeśli przywołać pogląd Michela Tapié, że sztuka jest rodzajem improwizacji psychicznej, czyli tym, co nie ma z góry określonej formy, posiada natomiast surrealistyczny kontekst – wpiszemy cykl Kopert w tradycję informelu, tak samo sprawnie jak – dajmy na to - w tradycję rysunków i obrazów Hansa Hartunga. Nie ma to jednak większego znaczenia, poza odruchowym poszukiwaniem wpływów i pokrewieństw, do których jawnie lub pośrednio odwołują się Koperty Dudzińskiego. Są one nade wszystko manifestem wolności artysty, który – porzuciwszy rolę komentatora rzeczywistości – przedstawia nam swoje własne, wyrażone linią i kolorem ćwiczenia z duchowej wyobraźni. Zarówno symboliczne, jak potoczne znaczenie koperty pozwala mieć nadzieję, że to przesłanie trafi do adresatów.
[Paweł Huelle]
english